Kampania polska 1939 roku w relacjach żołnierzy Wojska Polskiego. Recenzja książki Artura Wodzyńskiego W odwrocie i w walce. Codzienność żołnierzy polskich podczas kampanii 1939 roku, Muzeum II Wojny Światowej, Gdańsk 2013

Journal Title: Kwartalnik "Bellona" - Year 2016, Vol 687, Issue 4

Abstract

Historycy wielokrotnie analizowali dzieje wojskowości polskiej początkowego okresu II wojny światowej. Kampanii polskiej 1939 roku poświęcono ponad 9 tys. publikacji wydanych w latach 1989–2001<sup>1</sup> oraz 3100, które ukazały się w okresie od 2002 do 2009 roku<sup>2</sup>. Kolejne lata przyniosły dalsze publikacje, były wśród nich prace o różnych charakterach, wartościach naukowych, objętościach, zasięgach oddziaływania, znaczeniach i podstawach źródłowych. Obok monografii ukazały się również relacje i wspomnienia żołnierzy – uczestników działań wojennych 1939 roku. Wśród najnowszych prób zaprezentowania tej problematyki niewątpliwie wyróżnia się monografia autorstwa Artura Wodzyńskiego, które ukazuje przebieg kampanii polskiej 1939 roku z punktu widzenia jej uczestnika – żołnierza Wojska Polskiego dzięki obszernym odwołaniom do żołnierskich relacji.<br/><br/>Recenzowana publikacja stanowi znacznie rozbudowaną i wzbogaconą pracę magisterską jej autora, przygotowaną w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego pod kierunkiem dr. hab. Piotra Macieja Majewskiego. Jej chronologiczne ramy wyznacza czas trwania kampanii polskiej 1939 roku, obejmujący okres pięciu tygodni od 1 września do 5 października, kiedy to zakończyła walkę Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” gen. bryg. Franciszka Kleeberga. Monografię tworzą: wstęp, jedenaście rozdziałów, zakończenie, bibliografia, wykaz skrótów, streszczenie w języku angielskim oraz indeks osobowy i indeks nazw geograficznych.<br/><br/>Dokonując przeglądu polskiego piśmiennictwa naukowego, można zauważyć, że od wielu lat funkcjonują w nim różne określenia prowadzonych w Polsce we wrześniu i październiku 1939 roku działań wojennych. Najwcześniej pojawiła się nazwa kampania wrześniowa, znacznie później wojna obronna, a w ostatnich latach kampania polska 1939 roku. Właśnie to trzecie określenie, w moim przekonaniu, wydaje się najpełniej oddawać charakter i czas trwania działań wojennych w Rzeczypospolitej Polskiej we wrześniu i w pierwszych pięciu dniach października 1939 roku. Były one pierwszą kampanią II wojny światowej – walką samotnej Polski przeciwko agresji Niemiec i Słowacji, a od 17 września również agresji Związku Radzieckiego – zakończoną 6 października 1939 roku kapitulacją Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”. Celowe byłoby rozważenie przez autora wprowadzenia tego określenia, ponieważ nie jest konsekwentny w zakresie stosowanej terminologii, między innymi na s. 10 używa określenia wojna obronna 1939 roku, które pojawiło się pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, natomiast w tytule publikacji i przykładowo na s. 11 – terminu kampania 1939 roku. Wydaje się, że najwłaściwsze byłoby stosowanie określenia kampania polska 1939 roku, które najpełniej definiuje czas trwania i charakter działań wojennych 1939 roku Polsce.<br/><br/>Bardzo wysoko oceniam jakość i zakres przeprowadzonych przez Artura Wodzyńskiego kwerend archiwalnych, który – choć w różnym stopniu – wykorzystał relacje żołnierzy Wojska Polskiego, przechowywane w pięciu archiwach: głównie w zasobach Archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie i Archiwum Akt Nowych w Warszawie, a w mniejszym stopniu (cztery relacje) z Centralnego Archiwum Wojskowego w Warszawie, z powodu jego zamknięcia od 2011 roku do końca stycznia 2015 roku, i z Archiwum Wschodniego Ośrodka „Karta” w Warszawie (sześć relacji) oraz Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku (siedem relacji). Autor wykorzystał również źródła elektroniczne – zasoby sieci komputerowych, co nie jest powszechną wśród historyków praktyką i wymaga starannej i krytycznej weryfikacji. Uzupełnieniem relacji są źródła drukowane, do których zaliczył on: wspomnienia, dzienniki, pamiętniki i zbiory relacji żołnierzy WP wydane w latach 1957–2012. Największą wartość mają dzienniki, pisane na bieżąco w czasie działań wojennych, następnie relacje spisane do końca wojny lub bezpośrednio po jej zakończeniu, a także pamiętniki i wspomnienia, miedzy innymi zamieszczone na łamach czasopism historycznych i historyczno-wojskowych: „Wojskowego Przeglądu Historycznego” i „Przeglądu Historyczno-Wojskowego”.<br/><br/>Artur Wodzyński wykorzystał głównie relacje żołnierzy WP różnych stopni wojskowych, zajmujących różne stanowiska służbowe. Celowo pominął wspomnienia cywili i przeciwników WP: żołnierzy Wehrmachtu, Armii Czerwonej i armii słowackiej. Zdawał sobie sprawę z subiektywnego charakteru wykorzystanych w publikacji relacji, o czym wspomina na s. 11. Mimo że mogło to spowodować zamieszczenie relacji zawierających opinie sprzeczne z aktualnym stanem badań nad kampanią polską 1939 roku, stwierdził: <i>Można powiedzieć, że prawdziwy obraz wojny obronnej 1939 r. wyłania się dopiero z sumy wielu pojedynczych, skonfrontowanych ze sobą obserwacji</i>. Relacje wzbogacają obraz wojny, ale należy pamiętać, że wymagają konfrontacji między innymi z dokumentami aktowymi i innymi naukowymi opracowaniami.<br/><br/>Zakres przeprowadzonych kwerend archiwalnych oceniam jako wystarczający do pełnej realizacji planu badań i dobrze świadczący o umiejętnościach w zakresie pozyskiwania źródeł przydatnych dla naukowego opracowania podjętego tematu oraz ich selekcji i naukowego wykorzystania.<br/><br/>Obok dokumentów aktowych i relacji Artur Wodzyński przeanalizował również źródła drukowane, w tym regulaminy i instrukcje, zbiory dokumentów, opublikowane relacje, pamiętniki i wspomnienia, w tym dostępne w Internecie, oraz liczne opracowania zwarte i artykuły dotyczące kampanii polskiej 1939 roku. Do tej kategorii błędnie zaliczył jednak regulaminy WP, między innymi <i>Regulamin służby polowej</i> (Warszawa 1929), które mają charakter źródeł drukowanych, również niewłaściwie do grupy opracowań zaklasyfikował edycję źródeł zatytułowaną <i>Z dalekiego Polesia</i>… Z kolei zdziwienie budzi brak wartościowych monografii autorstwa Czesława Grzelaka, które dotyczą militarnych aspektów agresji ZSRR na Rzeczpospolitą<sup>3</sup>.<br/><br/>Konstrukcję monografii autor właściwie dostosował do specyfiki podjętego tematu. We wstępnie, zawierającym elementy wymagane w pracy naukowej, przedstawił również między innymi cel i charakter pracy (s. 7): <i>Niniejsza książka stanowi syntetyczne omówienie codzienności żołnierzy polskich na froncie podczas kampanii 1939 r. Przez pojęcie to rozumiem wszelkie zjawiska i zachowania występujące w omawianym okresie i charakterystyczne dla szerokich grup żołnierzy, wypełniające czas ich służby i odpoczynku, ściśle powiązane z zagadnieniem przynależności do armii, postrzeganej w tym przypadku jako zhierarchizowana i totalna instytucja życia społecznego</i>.<br/><br/>Celem Artura Wodzyńskiego nie była analiza działań bojowych strony polskiej i przeciwników, ponieważ doczekały się one już licznych opracowań i zdominowałaby treść monografii. Autor skoncentrował uwagę badawczą jedynie na ich wybranych przykładach, a kryterium wyboru stanowiła oryginalność zastosowanych zasad sztuki wojennej na poziomie taktycznym, niewielka częstotliwość ich występowania i wywołane przez nie skutki. W małym stopniu podjął temat niemieckiej działalności dywersyjnej, ponieważ – jak zauważył – od lat jest ona obecna w badaniach historycznych i licznych publikacjach. Natomiast – moim zdaniem – cenne byłoby ukazanie przykładów działań dywersyjnych kolejnego przeciwnika WP, którym od świtu 17 września 1939 roku stała się Armia Czerwona, a są one w Polsce niemalże nieznane głównie z powodu braku źródeł. To właśnie analiza relacji żołnierzy WP z jednostek bojowych, sztabów i dowództw oraz formacji tyłowych i zapasowych z Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej mogłaby tę lukę chociażby częściowo wypełnić. Niewiele publikacji dotyczy życia codziennego żołnierzy WP w kampanii polskiej 1939 roku, natomiast w większości ich autorzy podejmują temat działań bojowych na różnych poziomach, głównie taktycznym, do dywizji i brygady włącznie, stąd celowość takiego ujęcia.<br/><br/>Pierwszy rozdział <i>Wojsko Polskie</i> zawiera charakterystykę zasad uzupełniania jego stanów osobowych i pobieżny opis korpusów osobowych. Największą część WP stanowili poborowi wcielani do służby wojskowej najczęściej w wieku 21 lat, następnie ochotnicy przyjmowani do wojska w wieku co najmniej 17 lat, których przywilejem było prawo wyboru broni. Inne zasady dotyczyły poborowych po maturze, którzy byli kierowani do szkół podchorążych rezerwy lub na dywizyjne kursy podchorążych rezerwy <i>zlokalizowane w jednym z pułków każdej z trzydziestu dywizji</i> [piechoty] <i>stanu pokojowego</i> (s. 14). Autor pisze, że <i>Wojsko Polskie składało się teoretycznie z trzech korpusów – korpusu oficerów, podoficerów i szeregowych, które były od siebie dość ściśle rozgraniczone zarówno na gruncie służbowym, jak i towarzyskim</i> (s. 14). Jednocześnie dodaje, że nieformalnie egzystował także czwarty korpus – podchorążych, którzy mentalnie i społecznie ciążyli ku oficerom, a służbowo i pod względem pełnionej w wojsku funkcji dublowali zadania podoficerów zawodowych. Jest to teza w moim przekonaniu skłaniająca do polemik, ponieważ pełnienie przez podchorążych niższych funkcji wynikało z konieczności zdobycia przez nich praktyki przed promocją do stopnia oficerskiego i było czasowe.<br/><br/>W rozdziale tym Artur Wodzyński scharakteryzował także korpus szeregowych i podoficerów służby czynnej i rezerwy, wywodzących się głównie z warstw chłopskiej, robotniczej i rzemieślniczej. Interesujące są ustalenia dotyczące zadań i wykorzystania elewów orkiestr pułkowych oraz jakości pełnienia służby wojskowej przez żołnierzy z przeszłością kryminalną, którzy niejednokrotnie okazali się skuteczni i sprawni w warunkach kampanii polskiej 1939 roku. W korpusie podoficerów zawodowych pod koniec lat trzydziestych dominowali młodzi i dobrze przygotowani absolwenci polskich szkół podoficerskich, natomiast wśród najstarszych podoficerów część stanowili weterani I wojny światowej i wojen o granice Rzeczypospolitej z lat 1914–1921. W dalszej części rozdziału autor scharakteryzował poziom wykształcenia żołnierzy: oficerowie i podchorążowie musieli legitymować się co najmniej wykształceniem średnim, znacznie mniej wykształceni byli podoficerowie, a zwłaszcza szeregowi, na co wskazuje przykład 9 Dywizji Piechoty (Siedlce), w której: <i>duży procent szeregowych, zwłaszcza ze wschodnich KRU, miał ukończone zaledwie trzy-cztery klasy szkoły powszechnej</i> – czytamy na s. 31. Wśród szeregowych rezerwy liczni byli analfabeci, natomiast poziomem wykształcenia wyróżniali się szeregowi narodowości żydowskiej. Słuszna jest uwaga autora, że przydziały żołnierzy uzależniono między innymi od ich cywilnego wykształcenia, na przykład unikano przydzielania analfabetów do pododdziałów ckm i łączności.<br/><br/>W dalszej części rozdziału autor, analizując sprawność fizyczną żołnierzy WP, zauważył, że lepiej wypadali pod tym względem żołnierze służby czynnej, rezerwiści najczęściej byli mniej sprawni i gorzej odżywieni, ale na ogół ich kondycja po powołaniu do czynnej służby wojskowej z powodu ruchu na powietrzu, wysiłku fizycznego i wysokokalorycznego wyżywienia szybko się poprawiała. Problem utrzymania właściwej formy fizycznej dotyczył części starszych wiekiem podoficerów, a najlepszą kondycją wyróżniali się młodsi oficerowie.<br/><br/>Kolejna badana kwestia to wiek rozpoczynania czynnej służby wojskowej i wiek żołnierzy rezerwy. Wiek oficerów najczęściej był związany z ich stopniem wojskowym. Jest to uwaga słuszna, ale trzeba pamiętać o licznej grupie zasłużonych oficerów WP, najczęściej o legionowym rodowodzie, którzy bardzo szybko awansowali, zwłaszcza po 1926 roku, uzyskując stopnie starszych oficerów, a nawet generalskie. Inną prawidłowością były szybsze awanse oficerów broni głównych, z doświadczeniem dowódczym, a znacznie wolniejsze pozostałych.<br/><br/>Interesującym, zarazem mniej znanym, problemem podjętym w przedostatniej części pierwszego rozdziału była narodowość żołnierzy WP, w którym – obok Polaków– służbę pełnili też Ukraińcy, Żydzi, Białorusini i Niemcy, a także przedstawiciele innych mniejszości narodowych. Istniały ograniczenia wobec żołnierzy niebędących Polakami. Nie mogli oni między innymi pełnić służby w jednostkach łączności i żandarmerii, nie byli kierowani do szkół podoficerskich, natomiast często przeznaczano ich do taborów lub kompanii gospodarczych. Najbardziej interesujący fragment dotyczy żołnierzy WP narodowości niemieckiej, między innymi w związku z problemem uzasadnionych obaw o ich lojalność po agresji III Rzeszy na Polskę.<br/><br/>W ostatniej części pierwszego rozdziału autor przybliża przebieg mobilizacji. Żołnierze rezerwy, często po trudnej podróży, zgłaszali się do jednostek wojskowych, przechodzili przeglądy lekarskie, otrzymywali przydziały służbowe oraz umundurowanie, wyposażenie i uzbrojenie. Często procesowi temu towarzyszyły zamieszanie i niedowład organizacyjny, wywołane krótkimi terminami gotowości mobilizowanych jednostek i gwałtownym napływem żołnierzy rezerwy. Jak wynika z wykorzystanych przez autora relacji, częste były przypadki błędnych przydziałów żołnierzy rezerwy, niezgodnych z ich specjalnościami oraz rzeczywistymi umiejętnościami i predyspozycjami, na przykład w kompaniach kolarzy znaleźli się żołnierze niepotrafiący jeździć na rowerach (s. 49).<br/><br/>Zgodna z ówczesną rzeczywistością jest kolejna obserwacja, według której w zmobilizowanych pododdziałach przeważali żołnierze rezerwy, często w relacji 4:1 do służby czynnej. Była to sytuacja niekorzystna, ponieważ kryzys mobilizacyjny obniżał wartość oddziałów, a wrześniowe realia nie zapewniły czasu na ich wewnętrzną konsolidację. Jak też słusznie zauważył autor (s. 51), żołnierzy poszczególnych regionów Polski wyróżniały unikatowe cechy, na przykład <i>Ślązacy uchodzili za żołnierzy wzorowych pod każdym względem:</i> [byli] <i>zdyscyplinowani, pracowici, lubiący porządek i czystość</i>.<br/><br/>Najbardziej interesujący i wartościowy jest rozdział drugi <i>Środki walki</i>, w którym autor przytoczył opinie żołnierzy WP o jakości i funkcjonalności ich umundurowania, obuwia, oporządzenia, hełmów oraz broni indywidualnej i zespołowej. Wydaje się jednak, że tytuł rozdziału nie jest precyzyjny i niezbyt dokładnie informuje o rzeczywistej zawartości. Właściwszym rozwiązaniem byłby podział rozdziału na dwa: <i>Umundurowanie i wyposażenie</i> oraz <i>Uzbrojenie</i>, co z pewnością bardziej uporządkowałoby wykład autora i ułatwiło odbiór jego wielowątkowej treści.<br/><br/>Z elementów umundurowania żołnierze WP najwyżej ocenili nowoczesne mundury wz. 36, polowe rogatywki oraz wygodne i ciepłe płaszcze. W wielu żołnierskich relacjach pojawiły się krytyczne oceny kłopotliwych w użyciu owijaczy, niskiej jakości wojskowych trzewików, wykonanych ze zbyt twardej skóry, które były:<i> trudne do dobrania, jeszcze trudniejsze do rozchodzenia</i> (s. 58). Lepiej wypadły saperki, natomiast oficerki na ogół nie zdały egzaminu w warunkach 1939 roku. Ciekawe są żołnierskie relacje charakteryzujące oporządzenie: skórzany pas główny, ładownice, chlebak, manierkę, menażkę i niezbędnik. Najwięcej krytycznych uwag zebrały tornistry, które były ciężkie i sztywne. Utrudniały one marsz, męczyły żołnierzy oraz znacząco obniżały możliwości marszowe i bojowe polskiej piechoty. Polskie naczelne władze wojskowe powinny były podjąć decyzję o przewożeniu tornistrów na wozach taborowych, wydzielając do tego część z nich i przydzielając je bezpośrednio kompaniom piechoty<br/><br/>W tej samej części monografii znajdują się opinie o używanych w WP hełmach. Najpowszechniejsze były polskie hełmy wz. 31, w relacjach żołnierze podkreślali ich skuteczność i przydatność na polu walki. Hełmy francuskie wz. 15 z okresu I wojny światowej miała głównie w kawaleria, natomiast niemieckie hełmy stalowe wz. 16 również z okresu I wojny światowej otrzymała jedynie 10 Brygada Kawalerii (zmotoryzowana) – najnowocześniejszy związek taktyczny WP w kampanii polskiej 1939 roku. Z powodu ich charakterystycznego kształtu w warunkach zmniejszonej widoczności, w nocy i we mgle, niekiedy dochodziło do błędnej identyfikacji żołnierzy 10 BK jako żołnierzy Wehrmachtu. Autor charakteryzuje też używane w WP lornetki produkcji polskiej i zagraniczne, gwizdki i owalne medaliki z cynkowej blachy, tzw. nieśmiertelniki.<br/><br/>Artur Wodzyński rozpoczyna charakterystykę uzbrojenia WP od łopatki polowej i maski przeciwgazowej (s. 70), co skłania do polemiki, ponieważ stanowią one bardzo ważne elementy żołnierskiego wyposażenia, a nie uzbrojenia, mimo przypadków skutecznego używania łopatek w walce wręcz, między innymi w okresie II wojny światowej. W dalszej części pracy przytacza żołnierskie opinie o używanych w WP bagnetach, skuteczności granatów ręcznych produkcji polskiej: zaczepnych wz. 33 i obronnych oraz o indywidualnej broni strzeleckiej: nowoczesnych karabinach i karabinkach Mausera, a także – o używanych przez formacje Obrony Narodowej, tyłowe i zapasowe – karabinach i karabinkach produkcji francuskiej z I wojny światowej.<br/><br/>Autor przywołuje też rozbieżne opinie żołnierzy o rkm wz. 28 Browning, które eksponowały ich negatywne cechy: ciężkie magazynki o małej pojemności, awaryjne i nadmiernie nagrzewające się lufy, wrażliwość na zanieczyszczenia i skomplikowaną budowę. Opinie te mogą być zaskakujące, tym bardziej że publikacje zawierają pozytywne głosy na temat tej broni<sup>4</sup>. Żołnierze ocenili jako dobre granatniki wz. 36 kalibru 46 mm i pistolet wojskowy wz. 35 Vis, bardziej zróżnicowane opinie uzyskały starsze modele pistoletów i rewolwerów stanowiących w mniejszej liczbie przedmioty uzbrojeniu WP w 1939 roku. Relacje żołnierzy dotyczące karabinu przeciwpancernego wz. 35 „Ur” potwierdzają dążenie polskich naczelnych władz wojskowych do utrzymania w tajemnicy informacji o wprowadzeniu go do uzbrojenia polskich oddziałów. Autor – próbując zweryfikować tę tezę – na podstawie analizy zebranych relacji ustalił, że istotniejsza była bariera psychologiczna, ponieważ żołnierze początkowo nie mieli zaufania do nowej broni. Natomiast opinia, że: <i>pewnym kuriozum frontowym było wykorzystywanie w niektórych oddziałach „Urów” do obrony przeciwlotniczej</i> (s. 84) skłania do polemiki, ponieważ nie jest to jedyny przykład używania broni przeciwpancernej do zwalczania samolotów. Znany jest między innymi przypadek skutecznego użycia w tym celu nawet armaty przeciwpancernej kalibru 37 mm i w efekcie zestrzelenia radzieckiego samolotu wojskowego<sup>5</sup>.<br/><br/>Autor przedstawił też bardzo wysokie żołnierskie oceny ckm wz. 30 jako broni skutecznej, niezawodnej i opinię, że mankamentem były masa broni i jednostki ognia oraz niska jakość parcianych taśm amunicyjnych, które podczas deszczu kurczyły się i skracały. Równie wysokie oceny uzyskały moździerze wz. 31 (etatowo dwa w batalionie piechoty) i armaty przeciwpancerne wz. 36, produkowane w Polsce na licencji Boforsa: lekkie, proste w obsłudze, mobilne, niskie i łatwe do zamaskowania oraz skuteczne w zwalczaniu wozów bojowych przeciwnika, było ich jednak zbyt mało i dlatego nie mogły zapewnić WP skutecznej obrony przeciwpancernej. Etatowo pułk piechoty dysponował kompanią przeciwpancerną uzbrojoną w dziewięć dział, pułki rezerwowe miały ich najczęściej sześć, natomiast pułki kawalerii dysponowały plutonem z czterema działami przeciwpancernymi. Niestety nie zdążono utworzyć odwodów przeciwpancernych w sile minimum zmotoryzowanej kompanii (szwadronu) w dyspozycji dowódców dywizji piechoty i brygady kawalerii. Brak nowoczesnego uzbrojenia w ilościach wymaganych potrzebami pola walki wynikał ze spóźnionych decyzji o zakupach zagranicznych, na przykład samolotów, oraz z kontynuowania do wybuchu wojny eksportu nowoczesnego uzbrojenia, w tym dział przeciwpancernych i przeciwlotniczych<sup>6.</sup> Tak konieczność eksportu uzbrojenia uzasadniał gen. bryg. Aleksander Litwinowicz: <i>Zdolność produkcyjna fabryk [polskiego] przemysłu wojennego podniosła się tak znacznie, że musieliśmy szukać zbytu na rynku zagranicznym, ponieważ środki, które otrzymywaliśmy na wydatki wojskowe, były za małe. Dostawy zagraniczne, zwiększając ilość produkowanego sprzętu, obniżały koszty jednostki wyprodukowanego sprzętu, tym samym za postawioną nam do dyspozycji kwotę mogliśmy wyprodukować dla siebie więcej materiału. Uzyskane ze sprzedaży zagranicznej dewizy szły na zakup surowców zagranicznych</i><sup>7</sup>. Argumenty te można uznać za racjonalne do jesieni 1938 roku. Błędem było kontynuowanie eksportu i rozbudowy przemysłu zbrojeniowego, za posiadane środki należało zamawiać maksymalnie dużo broni w już pracujących fabrykach i niezwłocznie przekazywać je WP. Sytuacja ta wiązała się z nietrafnymi ocenami polskich naczelnych władz wojskowych co do terminu i kierunku ówczesnych zagrożeń zewnętrznych Rzeczypospolitej<sup>8</sup>.<br/><br/>Drugi rozdział kończy syntetyczna informacja o porzucaniu przez żołnierzy WP elementów wyposażenia i uzbrojenia, zwłaszcza w czasie działań odwrotowych. Należy podzielić opinię autora o powszechnym porzucaniu masek przeciwgazowych i tornistrów; z żołnierskich relacji wynika, że czasami dochodziło do tego za zgodą przełożonych, w ten sposób oszczędzających siły podwładnych. Znacznie rzadziej żołnierze porzucali łopatki, a sporadycznie broń indywidualną i ładownice z amunicją. Jedynie w czasie działań odwrotowych odnotowano przypadki porzucania broni zespołowej i amunicji, a nawet broni indywidualnej, co czasami wynikało z braku amunicji.<br/><br/><i>Przemarsze</i> to tytuł trzeciego rozdziału, w którym Artur Wodzyński ukazał pozytywne relacje żołnierzy na temat przewozów transportem kolejowym do obszarów operacyjnych związków taktycznych WP, zmobilizowanych we wschodnich i centralnych okręgach korpusów; roli transportu konnego, w tym taborów konnych – mało wydajnych, powolnych, podatnych na panikę i opóźniających przemarsze oddziałów; pododdziałów cyklistów (<i>Oddziały zwiadowców i cyklistów wyposażano w rowery</i>, s. 95). Z opowieści tych wynika, że przemarsze po nieutwardzonych drogach utrudniał kurz, zatory i naloty Luftwaffe. Interesujące są również fragmenty relacji o pogodzie w czasie kampanii polskiej 1939 roku, które wskazują na to, że żołnierze WP liczyli na jesienne słoty mogące utrudniać działania przeciwnika. Na początku września przeważały jednak dni słoneczne i bezdeszczowe, występowały też lokalne zachmurzenia, chłodne noce, a od połowy miesiąca ulewne deszcze, nawet burze i coraz niższe temperatury.<br/><br/>Rozdział czwarty <i>Postoje</i> ukazuje ich przyczyny, organizację, ubezpieczenie i rolę. Postoje były najczęściej zamierzone i wynikały z potrzeby regeneracji sił żołnierzy, zdarzało się jednak, że były wymuszone działaniami przeciwnika. W dalszej części rozdziału na podstawie fragmentów relacji odtworzono warunki budowania fortyfikacji polowych w czasie postojów, rolę w tym zakresie broni głównych i pomocniczych oraz służb. Wówczas w jednostkach oddalonych od linii frontu prowadzono szkolenie, a we frontowych – odbywały się reorganizacja i uzupełnianie stanów osobowych oraz czyszczenie broni. W wolnych chwilach żołnierze pisali listy i czytali korespondencję przychodzącą od rodzin – jeżeli działała poczta, niektórzy prowadzili dzienniki lub pamiętniki. Chętnie rozmawiali na różne tematy i żartowali, znacznie rzadziej słuchali muzyki, grali w karty, pili alkohol. Można podzielić opinię, że żołnierze WP byli słabo zorientowani w przebiegu wydarzeń wojennych, często nawet oficerowie nie znali rzeczywistego położenia militarnego.<br/><br/>Poważnymi problemami były zachorowania i utrzymanie przez żołnierzy higieny osobistej.<br/><br/>Udaną próbę ukazania kłopotów z zaopatrzeniem zawiera rozdział piąty <i>Aprowizacja</i>. Podstawową słabością służby intendentury – jak słusznie zauważył autor – była jej mała mobilność, wynikająca z użycia wozów konnych, do tego o zbyt małej ładowności i często wytrzymałości (zwłaszcza pochodzących z mobilizacji). Na ogół dobrze wywiązywali się ze swoich obowiązków kucharze, przygotowujący ciepłe posiłki w kuchniach polowych, częstym problemem był brak napojów, w tym nawet wody zdatnej do picia. Innym interesującym wątkiem są fragmenty żołnierskich relacji dotyczące spożywania przez nich alkoholu, a także trudności związanych z otrzymaniem przydziału tytoniu przez palących żołnierzy i przezwyciężenia tych trudności. Papierosy poprawiały samopoczucie, pomagały oszukać głód, senność i zmęczenie, wypełniały czas i koiły nerwy, zwłaszcza w trudnych sytuacjach, na przykład w czasie nalotu. Do polemik skłaniają między innymi niektóre kwestie szczegółowe (s. 163) jak informacja, że park intendentury liczył <i>117 żołnierzy i oficerów</i> – czy to oznacza, że oficerowie nie byli żołnierzami? – oraz stosowanie wielkich liter w nazwie, na przykład, 21 Batalionu Czołgów Lekkich.<br/><br/>Rozdział szósty zatytułowany <i>Religijność na froncie</i> ukazuje zadania realizowane przez kapelanów i duchownych oraz ich wpływ na postawy żołnierzy w czasie kampanii polskiej.<br/><br/><i>Kontakty z ludnością cywilną</i> to tytuł siódmego rozdziału, którego treść jest wielowątkowa. Autor najczęściej ukazuje w nim stosunek ludności RP do żołnierzy, w tym różne formy pomocy, przypadki ochotniczego wstępowania niezmobilizowanych mężczyzn do oddziałów WP. Przedstawia też utrudnienia w przemarszach wojska z powodu masowej i niezorganizowanej ucieczki mieszkańców oraz akty dywersji, karanie dywersantów, pacyfikacje miejscowości, w których dywersanci ostrzelali żołnierzy WP, kradzieże, których dopuszczali się żołnierze, a także ich relacje z kobietami w warunkach działań wojennych.<br/><br/>Interesujące informacje przynosi ósmy rozdział <i>Wobec nieprzyjaciela</i>, w którym – na podstawie fragmentów żołnierskich relacji – można zapoznać się z ocenami Wehrmachtu przed wybuchem wojny i w jej trakcie. Między innymi dotyczyły one taktyki – czasami schematycznej i ostrożnej – unikania walki w nocy i noclegów na zadrzewionym terenie. Atutem przeciwnika, co podkreślano w opowieściach, było nowoczesne uzbrojenie, stąd brała się przewaga ognia, między innymi broni maszynowej, moździerzy, natomiast słabością był na przykład brak wyszkolenia i konsekwencji niemieckiej piechoty w walce na bagnety. Innym interesującym wątkiem są zróżnicowane oceny żołnierzy WP odnośnie do jeńców niemieckich. Imponowało ich wyposażenie i uzbrojenie, ale postawy wobec jenieckiej rzeczywistości były bardzo różne. W ocenach żołnierze WP często podkreślali niską jakość umundurowania i wyposażenia Armii Czerwonej oraz różnie oceniali jej wartość bojową. Relacje zawierają też informacje o korzystaniu przez polskich żołnierzy ze zdobyczy wojennych: żywności, papierosów, elementów wyposażenia i umundurowania oraz pojazdów, uzbrojenia i amunicji, a także granatów ręcznych i pojazdów mechanicznych. Korzystanie ze zdobytej broni ręcznej i maszynowej oraz amunicji do niej ułatwiał ten sam kaliber – 7,92 mm.<br/><br/><i>Morale i postawy</i> to tytuł dziewiątego rozdziału, w którym autor przedstawił zróżnicowane zachowanie żołnierzy WP wobec możliwości wybuchu wojny oraz ogłoszenia mobilizacji i realizacji zadań z niej wynikających, a także działań wojennych, w trakcie których początkowy optymizm szybko zaczął zanikać. Nastroje żołnierzy znacząco obniżyły przede wszystkim informacje o agresji ZSRR na Polskę. Na postawy żołnierzy wpływały też relacje między szeregowymi i podoficerami a oficerami oraz jakość dowodzenia, stopień wzajemnego zaufania i poziom troski przełożonych o podwładnych, a także stan dyscypliny w warunkach ciągłych walk i wyczerpujących marszy odwrotowych. Z kolei pozytywnie na morale żołnierzy wpływały informacje, że dowodzą nimi oficerowie znani i wysoko oceniani oraz informacje o skutecznych działaniach nielicznej polskiej broni pancernej, najczęściej czołgów rozpoznawczych i lotnictwa.<br/><br/>Autor słusznie zauważył, że <i>morale żołnierza kształtowało jego postawę na polu walki</i> (s. 294). Wykorzystane w publikacji relacje zawierają całe ich spektrum: od bojowego szału po zachowania pełne brawury, charakteryzujące między innymi oficerów, którzy w ten sposób próbowali wpłynąć na nastroje podwładnych; od poczucia obowiązku po załamanie nerwowe i konflikty z innymi żołnierzami, z groźbą użycia broni włącznie. Życie w stałym napięciu zmieniało żołnierzy, nieraz oficerowie, częściej podoficerowie rezerwy, próbowali różnymi metodami pozbyć się ciężaru odpowiedzialności za podwładnych, co było formą ucieczki od odpowiedzialności. Czasami występowały zjawiska szoku nerwowego, wywołanego bombardowaniem lub silnym ostrzałem artyleryjskim, objawiającego się całkowitą apatią lub dążenia żołnierzy do uchylenia się od bezpośredniego udziału w walce.<br/><br/><i>Specyficzne formy walki</i> to tytuł dziesiątego rozdziału, w którym można zapoznać się z działaniami wojennymi prowadzonymi przy zastosowaniu niekonwencjonalnych i nowatorskich rozwiązań, głównie przez Wehrmacht, a także improwizowanymi przez stronę polską w związku z sytuacją wojenną. Autor ukazał też różne sposoby zwalczania zarówno czołgów przeciwnika z użyciem min przeciwczołgowych, granatów, broni strzeleckiej z amunicją przeciwpancerną, jak i samolotów za pomocą zapory ogniowej z ckm, rkm i nawet broni ręcznej. Innymi interesującymi wątkami są: organizacja służby patrolowej i nocnych wypadów, przebijanie się z okrążenia oraz przypadki ostrzału przez własne wojska. Z analizy przytoczonych relacji żołnierzy WP wynika, że obawiali się oni użycia przez przeciwnika gazów bojowych, do czego ostatecznie w kampanii polskiej 1939 roku nie doszło.<br/><br/>Jedenasty rozdział nosi tytuł <i>Koniec kampanii</i>, który następował dla żołnierzy WP w różnym czasie i różnych okolicznościach. Przyczyną mogła być śmierć zadana na polu walki, zgon w następstwie odniesionych ran (los rannych był ciężki z powodu mankamentów organizacyjnych służby zdrowia WP), a także samobójstwo. Wielotysięczne rzesze żołnierzy po kapitulacji swoich oddziałów trafiły do niewoli Wehrmachtu lub Armii Czerwonej, gdzie doświadczali różnych zachowań ze strony żołnierzy przeciwnika: od niemal koleżeńskiego stosunku, przez poprawny i zgodny z prawem międzynarodowym, aż do pobić i rabunków ze zbrodniami wojennymi włącznie. Dla wielu żołnierzy WP działania wojenne kończyły się samorozwiązaniem pododdziału i ukryciem broni, granatów i amunicji. W kampanii polskiej 1939 roku zdarzały się też przypadki dezercji, które się nasiliły w drugiej połowie września wraz z pogorszeniem sytuacji militarnej Rzeczypospolitej i przybliżaniem się frontu do miejsc stałego zamieszkania żołnierzy. Problem ten dotyczył nie tylko przedstawicieli mniejszości narodowych, ale również żołnierzy narodowości polskiej.<br/><br/>Syntetyczne zakończenie odnosi się do części ustaleń autora i stanu realizacji określonych we wstępie pracy zamierzeń badawczych.<br/><br/>Recenzowana publikacja charakteryzuje się klarownym wykładem, istotnymi walorami merytorycznymi i nowatorskim charakterem. Wzbogaca polską historiografię w zakresie badań nad kampanią polską 1939 roku. Artur Wodzyński pozytywnie rozwiązuje skomplikowane zadanie badawcze, a poczynione ustalenia są interesujące od strony faktograficznej i skłaniają do refleksji o walorach bojowych żołnierzy WP. Jednocześnie wydaje się, że autor mógłby w ewentualnym przyszłym wydaniu pogłębić poziom konfrontacji wykorzystanych relacji z naukowymi opracowaniami podjętych problemów, zastąpić część używanych określeń aktualnymi oraz doprecyzować kwestie terminologii, na przykład pisząc o plutonie (s. 231, 257) nie należy wprowadzać określenia oddział (zamiast pododdział) jako jego synonimu. Te drobne mankamenty nie obniżają walorów pracy, a czytelnicy otrzymali wartościową publikację, w której Artur Wodzyński rzeczowo i kompetentnie poszerzył obraz działań wojennych 1939 roku o nowe ustalenia.<br/><br/>

Authors and Affiliations

Wojciech Włodarkiewicz

Keywords

Related Articles

Działania psychologiczne w konfliktach nowego wieku

Konflikty nowego wieku nie zawsze mają znamiona (cechy) typowego konfliktu. Wiele z nich rozpoczyna się bowiem długo przed faktycznym zainicjowaniem działań identyfikowanych jako starcie interesów. Szeroki kontekst konfl...

Wojna i bezpieczeństwo militarne w teorii i metodologii Sprawozdanie z I Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej Wojna i bezpieczeństwo militarne. Perspektywa teoretyczno-metodologiczna. Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach, 14–15 kwietnia 2016 roku

Instytut Nauk Społecznych i Bezpieczeństwa Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego (UPH) w Siedlcach zorganizował 14–15 kwietnia 2016 roku I Ogólnopolską Konferencję Naukową pod tytułem <i>Wojn...

Piotrkowski garnizon Wojska Polskiego w latach 1918–1939

Decyzja władz zaborczych o powołaniu garnizonu wojskowego w Piotrkowie Trybunalskim zmieniła losy miasta na kolejne stulecia. Piotrków Trybunalski w okresie międzywojennym należał do województwa łódzkiego. Stanowił ośrod...

Finansowanie terroryzmu w państwach Unii Europejskiej

Zagrożenie atakami terrorystycznymi w Europie Zachodniej skłoniło społeczność międzynarodową do zintensyfikowania działań mających na celu walkę z terroryzmem. Ich ważnym elementem stało się przeciwdziałanie finansowaniu...

Narody słowiańskie w walce o niepodległość

Andrzej Krzak, Wielka Wojna na Bałkanach. Działania militarne i polityczne podczas I wojny światowej 1914–1918. Wydawnictwo im. Stanisława Podobińskiego, Częstochowa 2018, s. 528<br/><br/>

Download PDF file
  • EP ID EP246202
  • DOI -
  • Views 64
  • Downloads 0

How To Cite

Wojciech Włodarkiewicz (2016). Kampania polska 1939 roku w relacjach żołnierzy Wojska Polskiego. Recenzja książki Artura Wodzyńskiego W odwrocie i w walce. Codzienność żołnierzy polskich podczas kampanii 1939 roku, Muzeum II Wojny Światowej, Gdańsk 2013. Kwartalnik "Bellona", 687(4), 214-224. https://europub.co.uk/articles/-A-246202