Muzyka podczas papieskich pielgrzymek w archidiecezji krakowskiej (1979–2006)
Journal Title: Pro Musica Sacra - Year 2016, Vol 14, Issue 14
Abstract
Podczas wszystkich pielgrzymek papieży – Jana Pawła II i Benedykta XVI – w archidiecezji krakowskiej przygotowującym muzykę liturgiczną towarzyszyła zawsze świadomość – jak można było się przekonać z niniejszego artykułu – iż ma ona służyć pięknu liturgii i prowadzić serdeczną modlitwę ludu wiernego zebranego pod przewodnictwem papieża. Było to naturalnie zgodne z dokumentami Kościoła na temat muzyki kościelnej, które podkreślają, że „dzięki zjednoczeniu w śpiewie pogłębia się jedność serc, okazałość świętych obrzędów ułatwia wznoszenie myśli ku niebu, a całość odprawianych obrzędów jest obrazem i zapowiedzią tego, co dokonuje się w świętym mieście Jeruzalem” (MS 5). Nie bez znaczenia więc jest podkreślenie tego, jak bardzo troska ta była żywo obecna. Powstawały nowe kompozycje. Niejednokrotnie wielkie i wspaniałe jak Beatus Vir Henryka Mikołaja Góreckiego, Hymn uwielbienia Juliusza Łuciuka, Tu es Petrus Henryka Jana Botora. Na papieskie celebry tworzono też kompozycje mniejsze, ale równie ważne, takie jak na przykład inwokacje do błogosławionych i świętych, najczęściej komponowane przez Irenę Pffeifer i Mariana Machurę, ale także pieśni do tekstów Marka Skwarnickiego. Nie brakło też nowej myśli muzycznej reprezentowanej przez Piotra Pałkę. Kompozycje nowe zawsze ubogacały i ozdabiały liturgie papieskie i – co więcej – w ten sposób często wchodziły do kanonu śpiewów liturgicznych Kościoła. I znów, odwołując się do słów dokumentów Kościoła, można śmiało powiedzieć, iż zrealizowały się w tym wypadku owe zalecania: "niechaj przejęci duchem chrześcijańskim muzycy wiedzą, że są powołani do pielęgnowania muzyki sakralnej i powiększania jej skarbca. Niech tworzą melodie, które posiadałby cechy prawdziwej muzyki kościelnej i nadawałby się nie tylko dla większych zespołów śpiewaczych, lecz także dla mniejszych chórów i przyczyniałyby się do czynnego uczestnictwa całego zgromadzenia wiernych" (KL 121). Kolejnym ważnym wnioskiem z niniejszego opracowania jest szczególnie widoczna dbałość o właściwie miejsce dla śpiewu chóru i orkiestry. Nie bez znaczenia jest fakt, iż do papieskich liturgii w Krakowie i archidiecezji zapraszane były zawsze zespoły wielkiej klasy i chóry na co dzień działające w kościołach parafialnych Krakowa i archidiecezji. Trzeba więc tutaj wszystkie te zespoły raz jeszcze przywołać. A były to: Chór i Orkiestra Filharmonii Krakowskiej, Chór Polskiego Radia w Krakowie, Capella Cracovienis z madrygalistami, Chór i Orkiestra Akademii Muzycznej w Krakowie, Chór Psalmodia Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, Chór Akademicki „Organum”, Chór Mariański z parafii NMP z Lourdes w Krakowie, Schola Cantorum Cracoviensis z kolegiaty św. Anny, chór katedralny i Chór Cecyliański, Chór Dominanta Uniwersytetu Ekonomicznego i wiele innych zespołów, których nazwy już wcześniej zostały w tym opracowaniu przywołane. Liturgie odbywały się z obecnością orkiestr dętych, symfonicznych, kameralnych i zespołów młodzieżowych. Wydaje się, że i tutaj należy przypomnieć dokument potwierdzający słuszność takiego kształtu muzycznych pielgrzymek. Prawodawca kościelny przypomina bowiem: "podczas liturgii mszy świętej zaleca się wykonywanie polifonii dawnej i nowszej w języku łacińskim i polskim, tak jednak, by nie wyłączać wiernych całkowicie z udziału w śpiewie. Muzykę wielogłosową, szczególnie dawnych mistrzów, Kościół zawsze uważał za nieoceniony skarbiec i dobro kultury" (IEP 18). Istotny był także podczas papieskich liturgii w archidiecezji krakowskiej dźwięk organów, który zawsze miał na celu sprawić, by celebracja świętych obrzędów była piękna, dostojna i owocna zarazem. Organistami podczas tych uroczystych chwil życia Kościoła w Krakowie byli najwybitniejsi mistrzowie tego królewskiego instrumentu: Michał Woźny, Marian Machura, Mieczysław Tuleja, Witold Zalewski, Wiesław Delimat, Krzysztof Michałek, Henryk Jan Botor, Jan Rybarski, a także wielu innych. Nie mogło też być inaczej skoro konstytucja o liturgii określa jednoznacznie, że „w Kościele łacińskim należy mieć w wielkim poszanowaniu organy piszczałkowe jako tradycyjny instrument muzyczny, którego brzmienie ceremoniom kościelnym dodaje majestatu, a umysły wiernych porywa do Boga i spraw niebieskich” (KL 120). I choć organy piszczałkowe wykorzystano podczas pielgrzymek tylko w kościołach oraz w kaplicy biskupa krakowskiego, to jednak wprawna ręka mistrza za każdym razem – także w polowych warunkach, w których odbywały się liturgie papieskie – muzyką organową oddawała chwałę Bogu i służyła modlitwie wiernych. Jeszcze słowo warto dodać w związku z przywoływanymi śpiewami wiernych podczas papieskich celebracji. Wcześniej wszystkie te pieśni były drukowane w śpiewnikach dostępnych dla uczestników celebracji papieskich. Każda liturgia była tak przygotowana, by wierni nie czuli się jedynie słuchaczami. Pieśni i części stałe liturgii były dostosowane do formularza mszalnego. Wybierano jednocześnie pieśni najbardziej znane, by w ten sposób wierni czynnie i pełny sposób uczestniczyli w liturgii. Takie przygotowanie muzyki liturgicznej wynikało z soborowego myślenia, że „nie ma nic podnioślejszego i milszego w nabożeństwach liturgicznych nad zgromadzenie wiernych, które wspólnie w pieśni wyraża swoją wiarę i pobożność” (MS 16). W całym więc przedstawieniu muzyki liturgicznej podczas pielgrzymek papieskich w archidiecezji krakowskiej bardzo wyraźnie dostrzec można wielką troskę o jakość, piękno i modlitewny jej charakter. To być może dlatego papież Benedykt XVI po zakończonej liturgii na krakowskich Błoniach w 2006 roku miał powiedzieć „ta liturgia była piękna, bo piękna była muzyka podczas niej”. Czyż mogą być większe słowa uznania dla tych, którzy przygotowywali jej kształt? Jest więc pewne, że wszystkim, którzy prowadzili schole i chóry, ćwiczyli zespoły instrumentalne, orkiestry, grali na organach, prowadzili wspólny śpiew, komponowali i pisali nuty dla zespołów muzycznych papieskich pielgrzymek, należy się wielka wdzięczność. Od 1979 roku minęło wiele lat, niektórych ludzi, którzy tworzyli muzykę, już nie ma wśród żyjących, inni są na zasłużonej emeryturze, pozostali jeszcze dbają o sprawę muzyki archidiecezji krakowskiej. Im wszystkim należą się wielka wdzięczność i uznanie. To wspomnienie ma być takim właśnie przypomnieniem tych osób i ich wielkiej pracy. Bogu niech będą dzięki za wszystko i niech będzie On uwielbiony w tym, czego muzycy archidiecezji krakowskiej dokonali podczas papieskich pielgrzymek. I pewnie słuszne będzie przypomnienie na koniec, że „sługami nieużytecznymi jesteśmy, wykonaliśmy tylko to, co powinniśmy wykonać” (Łk 17, 10).
Authors and Affiliations
Robert Tyrała
Zabytkowe organy w Polsce na znaczkach Poczty Polskiej
-
Ks. Idzi Ogierman Mański SDB (1900–1966) – życie i profesja zakonna
-
Moja droga do sacrum
Wychodzę z założenia, że lepiej pisać muzykę „własną” niż „nową”. Dystansuję się więc od muzycznej awangardy. Odnalazłem swoją drogę w tworzeniu muzyki sakralnej. Zaliczam do niej przede wszystkim kilkanaście dużych form...
Dyplomy licencjackie i magisterskie Międzyuczelnianego Instytutu Muzyki Kościelnej w Krakowie w roku akademickim 2017/2018
-
Recenzja Śpiewnik wawelski
-